Drukuj

Piękni zmęczeni pielgrzymi

Ewa Madejek + .

Za nami, dla jednych 10, dla innych 8 dni wędrówki. Ukojenie po upalnym czy wietrznym dniu przynosi nam dopiero wieczór. Cisza wieczoru, słońce zachodzące za domem gospodarzy, którzy przyjęli nas na nocleg. Dorośli i dzieci ciekawie spoglądają na nas pielgrzymów zza płotu. Jak jest pięknie. Jak jest cicho. Jak nam dobrze. Jak piękna i pachnąca jest wieczorna ziemia.

A że bolą mięśnie i naderwane ścięgna? A że od słońca boli głowa? A że są pęcherze i otarcia? To nic. Jest radość, jest uśmiech, jest entuzjazm. Nie przeszkadza, że do zrobionych 30 kilometrów trzeba dołożyć jeszcze półgodzinny spacer w tę i z powrotem na wieczorny Apel. Nie istnieje komputer, telewizor, laptop, fotel czy wygodna kanapa. W takim spokoju i takiej ciszy, człowiek czuje, że może być szczęśliwym i że tak naprawdę niewiele mu potrzeba do szczęścia.

Są tylko piękni i zmęczeni pielgrzymi. W takie pielgrzymkowe wieczory łatwiej nam jest zrozumieć słowa Jezusa: Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy.

Ale my pielgrzymi nie musimy się martwić, jest przecież Bóg, jest najlepsza z Matek więc na pewno damy radę. Jesteśmy. Pamiętamy. Czuwamy. Waszej modlitwy też nam potrzeba.