Drukuj

Idziemy w kierunku, który jest nam dobrze znany

Ewa Madejek + .

Zaczął się kolejny dzień naszego wędrowania - dla jednych to trzeci już dzień, a dla grupy z Biłgoraja dopiero pierwszy. W tym roku idziemy po hasłem: „Idźcie i głoście". Odgłos dzwonów rozlegający się ze wszystkich kościołów Biłgoraja oznajmił jego mieszkańcom, że oto pielgrzymi 35. Pieszej Pielgrzymki Zamojsko – Lubaczowskiej na Jasną Górę wyruszają na kolejny etap. Każda pielgrzymka ta nasza także, to droga do konkretnego celu, to trud podejmowany wspólnie przez barci i siostry, by dojść tam, gdzie tyle innych szlaków znajduje swój kres i upragnioną przystań. To doświadczenie niezwykłej wspólnoty, a czasami i samotności, składane w darze u stóp oczekującej nas Jasnogórskiej Matki.

 

Nasze piątkowe wędrowanie rozpoczęła msza św. sprawowana w sanktuarium św. Marii Magdaleny w Biłgoraju, w którym przywitał nas gospodarz parafii ks. Witold Batycki. To szczególny dzień, wspomnienie św. Jana Marii Vianneya, zastanawialiśmy się nad swoim powołaniem, i to nie tylko tym do kapłaństwa czy zakonu, ale przede wszystkim tym, które daje nam Bóg. Powołaniu i pielgrzymowaniu poświęcone było kazanie, które dziś wygłosił ks. Dominik Samulak, ojciec duchowny seminarium naszej diecezji. 

Dziś do pielgrzymów z Zamościa, Hrubieszowa, Lubaczowa i Tomaszowa dołączyli pielgrzymi z Biłgoraja, których w tym roku na Jasną Górę będą prowadzili ks. Adam Malinowski, ks. Karol Jędruszczak i ks. Rafał Łukiewicz pod czujnym okiem patrona grupy bł. Księdza Jerzego Popiełuszki. Po mszy „raz dwa trzy" i wszystkie grupy, jedna po drugiej wyruszyły w drogę - oczywiście powodując małe korki w Biłgoraju. Korki w tym mieście ostatnimi czasy to jest normalna rzecz, ale mamy oczywiście mamy nadzieję, że te za przyczyną pielgrzymki, zostaną nam przez kierowców szybko zapomniane. Pątnicy obrali kierunek Huta Krzeszowska. Nie jest to może maraton, ale blisko 30. kilometrowy odcinek. Po drodze zostaliśmy „rozpieszczeni" przez niezwykle gościnnych parafian miejscowości Sól i Bidaczów, którzy jak co roku przygotowali smaczne posiłki. Stoły uginały się od pierogów, naleśników, gołąbków, kotletów.

Idziemy - to i dobrze; dzielnie idziemy w kierunku, który dobrze jest nam znany. Doświadczamy szczególnej opieki Maryi, bo jak inaczej nazwać to, że zapowiadany upał, nie jest dla nas aż tak bardzo dokuczliwy. I tak to się zaczyna. Niech dobry Bóg nam wszystkim błogosławi.