Drukuj

Idziemy ku wyznaczonej mecie

Ewa Madejek + .

Powoli wychodzimy na „ostatnią prostą", to znaczy pojawiły się pierwsze drogowskazy z napisem Częstochowa i tablice z liczbą kilometrów, które dzielą nas od naszej Mamy na Jasnej Górze, które służby porządkowe dokładnie zaklejają i zasłaniają. Czyżby obawiali się, że znajdą się tacy pielgrzymi, którzy zechcą wrócić do domu? Dzisiejszy etap znów był ciężki, a to ze względu na nadal panujący upał. Trochę staje się to nudne, tylko upał i upał...

W Szczekocinach wzmocniliśmy nasze siły. Jak co roku można tu było spróbować pysznych drożdżówek. Dobroć ludzi jest wspaniała, o czym przekonujemy się każdego dnia, od początku naszej sierpniowej wędrówki. Wszystkim nam towarzyszy myśl, że już tak niewiele kilometrów zostało do jasnogórskiego klasztoru.

Z modlitwą na ustach dotarliśmy do Nakła, gdzie na placu przy kościele każda z grup miała okazję do tego, aby zaprezentować swoją piosenkę i okrzyk. Trzeba przyznać, że prezentacja wypadła wspaniale. Było głośno, było radośnie. Wszystkie grupy pokazały na co ich stać i jak zjednoczyła je wędrówka na Jasną Górę.

Dziś dzień wdzięczności wszystkim pielgrzymkowym służbom, dlatego w homilii ojciec duchowny ks. Krzysztof Szynal mówił o wdzięczności: „Oddajemy komuś szacunek ze względu na pełnioną funkcję. W naszej pielgrzymce też są różne funkcje i ujmuje mnie to, w jaki sposób wy siostry i bracia okazujecie im bliskość i szacunek. „Szefie" jeśli chodzi o porządek, „Ojcze Dyrektorze" jeśli chodzi o jednego bądź drugiego dyrektora, „Tato" jeśli chodzi o ojca duchownego. I jakże inaczej wypowiadane „siostro" i „bracie" do porządkowych, i tych głównych, i grupowych. Nawet gdy nas podrywają do drogi, bądź wskazują na tę trudniejszą trasę, to dobrze wiemy, że to dla naszego dobra. Jakże dziś te słowa i zwroty są serdeczne. Jakże nam wtedy łatwiej zwracać się do was, rozmawiać o waszych problemach, modlić się, by wspólnie znaleźć drogę ich rozwiązania. Ujmujecie nas swoimi sercami i świadectwami, coraz bardziej odważnymi. Świadectwami budującymi wiarę i dodającymi sił.".

Zmęczenie i obolałe nogi dają się we znaki. Nie trudno w takich okolicznościach o zdenerwowanie czy złość na siostrę i brata. Jednak o wiele bardziej docenia się wtedy drobne gesty życzliwości: podana butelka wody, gdy zaschło już w gardle, podzielenie się kanapką, pomoc w niesieniu zbyt ciężkiego plecaka czy tuby - nam, pielgrzymom niewiele do szczęścia potrzeba.

Słońce, które przez cały dzień nam towarzyszy, wzmaga pragnienie dlatego nasz sklepik na kółkach cieszy się ogromnym powodzeniem. Siostra Magda i bracia klerycy z zaopatrzenia dwoją i troją, byśmy zawsze mieli coś do picia. Nawet po południu bezustannie szukamy cienia. Poobiedni odpoczynek w sadach, leżymy pod drzewami – błogosławimy Cię Panie za Twe dzieła, w ich cieniu spocząć możemy bezpiecznie.

Dla niektórych grup dzisiejszy dzień jest bardzo długi, pod jego koniec wędrują przez pola i lasy podziwiając zachód słońca. A wszyscy myślimy tylko o jednym - już wkrótce, pełni radości będziemy mogli stanąć przed tronem Pani Jasnogórskiej. Zawierzamy Bogu dzisiejszy dzień i zasypiamy z nadzieją, że spoczniemy bezpiecznie.