Drukuj

Wstaliśmy dziś bardzo wcześnie

Ewa Madejek + .

Piąty dzień naszego pielgrzymowania dla grupy bł. ks. Jerzego z Bigoraja, a siódmy dla pozostałych, zaczął się bardzo wcześnie. Grupy wyruszyły z miejsc noclegu, gdy pierwsze promienie słońca leniwie przedzierały się przez zaspane jeszcze chmury. Towarzyszył im radosny śpiew ptaków budzących się o wschodzie słońca. Dziś poligon, przez niektórych pielgrzymów uważany za najtrudniejszy etap na pielgrzymce.

Długi odcinek idzie się polami i lasami, to dość duży wysiłek fizyczny, szczególnie gdy jest duszno i gorąco. Trzeba oddać tuby i mikrofony. Każdy pielgrzym wędruje "jak chce", rozmawia z kim chce i o czym chce.

Zanim jednak weszliśmy w leśne knieje, które dla niejednego pielgrzyma mogą być dużym wyzwaniem, zgromadziliśmy się w małym kościółku w Rudzie, by jak co dzień uczestniczyć we Mszy św. Dziś święto Przemienienia Pańskiego, były więc słowa Ewangelii mówiące o tym, co wydarzyło się na Górze Tabor i homilia ojca redemptorysty, gdyż dzisiejszy dzień na naszej pielgrzymce jest poświęcony osobom konsekrowanym, a takie pielgrzymują z nami na Jasną Górę.

Ojciec Wojciech podzielił się z nami swoimi wspomnieniami z pielgrzymowania oraz opowiedział o tym, jak rodziło się jego powołanie do zakonu ojców redemptorystów. Dziś też, dzięki Ewangelii, mogliśmy zapytać, każdy siebie, jaka przemiana dokonuje się w naszym życiu na tej pielgrzymce? Czy spotkaliśmy już przemienionego Chrystusa? Czy w naszym życiu jest miejsce na Górę Tabor? Czy tylko na Górę Kalwarię.

Dzięki mszy św. wzmocniliśmy nasze osłabłe siły, możemy podnieść głowy, spojrzeć na Tego, który przewodzi nam w naszej ziemskiej pielgrzymce. Powierzamy Mu to wszystko, co jest dla nas trudne i bolesne, co sprawia nam trudność. Wierzymy, że On nam pomoże w dzisiejszej trudnej wędrówce do Jasnogórskiej Mamy, bo do tego zachęca nas sam Bóg Ojciec: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie".

Od dziś tworzymy już jedną kolumną pielgrzymkową, a nie jak do tej pory trzy. W jedności sił, czyż nie tak? Nie dziwią już nikogo komunikaty porządkowych, szefostwa GSP i grupowych „pigułeczek", że głowy muszą być zakryte.

W miejscowości Krawce, po raz kolejny na tej pielgrzymce, zostaliśmy „rozpieszczeni" przez gościnnych mieszkańców pysznym, pokrzepiającym nasze fizyczne siły posiłkiem. Przed nami jeszcze spory kawałek drogi.

Dziś tylko las, las i las. Można liczyć drzewa, słuchać śpiewu ptaków, wypatrywać leśnych zwierząt, uważając przy tym, by nie dostać jakimś zagubionym nabojem, wszak jesteśmy gośćmi na poligonie wojskowym. A po lesie...tak oczekiwany przez wszystkich nocleg. Zmęczeni ale szczęśliwi, podziękujemy za przeżyty dzień i po raz kolejny zaśpiewamy Maryjo, Królowo Polski...jestem...pamiętam...czuwam

Wszystkich czytających pozdrawiamy i zapraszamy na pielgrzymkę.